Wczoraj nie udało mi się niestety zrobić żadnej fotki Oczywiście dokładałam wszelkich starań, żeby były, ale... znowu wybrałam się na działkę z aparatem bez karty pamięci. Skończyło się na tym, że pojechałam, popatrzyłam (o ile tak można nazwać wytężanie wzroku w egipskich ciemnościach, które już po godzinie 19:00 zapadają na dworzu), kilka razy potknęłam się o jakieś klamoty, których jeszcze wczoraj nie było, a dziś już leżą, a na sam koniec przeokrutnie zmarzłam.
No! Ale dziś było już lepiej! Aparat wzięłam. I kartę też. I mam zdjęcia
Co prawda dzisiejsza eskpedycja również odbywała się w ciemności, ale udało mi się zobaczyć więcej niż wczoraj - lampa błyskowa aparatu potrafi robić za naprawdę dobrą latarkę
Nasz salon zmienił nieco swoje oblicze - tzn. trochę się zagracił Część stempli już podpiera - a część czeka na ustawienie...
... a jak się spojrzy do góry, to... nie zobaczy się już gwiazdek na niebie! Co to, to nie!!! Tak jest w salonie...
...kotłowni...
... i toalecie
Gdzieś w salonie leżakują metalowe stemple, których użyczył nam nasz niezawodny (odpukać w niemalowane) wykonawca-majster. Ale w tej ciemnicy udało mi się namierzyć tylko jeden. Chyba zainwestuję w jakiś noktowizor!
W tygodniu nie jestem w stanie dowieźć na działkę ciepłego posiłku dla mojej dzielnej brygady. Dlatego szykuję obiady w domu, pakuję, Mąż zabiera ten cały majdan na działkę. A potem odgrzewa na naszej kuchni "polowej" W kuchnię wyposażyła mnie moja kochana Siostra Mąż zakupił butlę z gazem i teraz może kucharzyć