Dla Gosi Bączusiowej :)
Moja Droga! Przedstawiam Ci Capri w kolorze fioletowym
Pod tym linkiem znalazłam tę kolekcję po bardzo atrakcyjnych cenach: http://ceramika24h.pl/opoczno-capri-c-1_2_161.html. Może ktoś będzie chciał skorzystać???
Moja Droga! Przedstawiam Ci Capri w kolorze fioletowym
Pod tym linkiem znalazłam tę kolekcję po bardzo atrakcyjnych cenach: http://ceramika24h.pl/opoczno-capri-c-1_2_161.html. Może ktoś będzie chciał skorzystać???
Kurna! Zrobiłam taki długachny wpis! I wszystko poszło! No zeżarło mi go coś, normalnie! Dobra - zaczynam od początku - co jakiś czas będę kopiować treść, bo tu jakieś dziwne rzeczy się dzieją.
O czym to ja.... A! Już wiem!
Namawiana i poganiana przez miłość mego życia - czyli Małżonka - w końcu rozpoczęłam Internetowe poszukiwania "naszych" płytek, których rolą będzie uświetnić naszą łazienkę. Poszukiwania te przepłaciłam niemalże chorobą psychiczną, która swój początek miała niewątplwie w tzw. "oczopląsie" na jaki zapadłam po obejrzeniu tryliona stron internetowych z łazienkowymi inspiracjami. O nie! Tak być nie może! Rażona tą myślą niczym piorunem, stwierdziłam, że w ten sposób tylko się zniechęcę. Postanowiłam zatem usiąść i ustalić - sama ze sobą - konkrety, które pozwolą mi zawęzić "teren poszukiwań".
Stwierdziłam, że:
1) Na "pierwszą robotę" pójdzie łazienka dolna. Jej "koleżanka z góry" będzie musiała grzecznie czekać na swoją kolej. Plan jest bowiem taki: najpierw robimy dół, wprowadzamy się i dopiero "szczypiemy się" z górą - na ile kieszeń i siły pozwolą.
2) Ponieważ oboje jesteśmy SOWAMI, które każdego ranka doznają szoku na upiorny dźwięk znienawidzonego budzika, doszłam do wniosku, że potrzebujemy łazienki, która "da nam kopa", pobudzi, zenergetyzuje, zachęci do działania. Stawiam zatem na żywe kolory, które nas od progu obudzą. Beże, brązy, szarości w dolnej łazience "kariery" nie zrobią. Skupiam się na ciepłych, ale intensywnych kolorach: koral, pomarańcz, może czerwień?
3) Dolna łazienka ma pobudzać? W takim razie górna mogłaby "łagodzić obyczaje", koić przed snem! Beże i brązy wracają tu do łask. Idealnie by było, gdyby górna łazienka przywodziła na myśl grotę solną, ale taką, w której nie jest zbyt ponuro i zimno - tylko ciepła tonacja.
Ufff! Teraz było łatwiej! Pierwsza upolowana glazura? Sensual, kolor Orange z Paradyża. Powaliła mnie na kolana - i to dwa razy. Pierwszy raz wtedy, kiedy ją zobaczyłam, drugi - gdy poznałam jej cenę. W ten oto sposób moje serce zostało złamane - raz na zawsze. Ale zdjęcie zamieszczę - z sentymentu - prawda, że cudna??? (Zdjęcie pożyczone z podobnego forum - jeśli Właściciel uzna, że naruszyłam jego prywatność - zostanie usunięte)
Kiedy już wstałam z klęczek zaczęłam rozglądać się za płytkami w kolorze pomarańczowym, szumnie nazywanym "orange". W ten oto sposób dotarłam do dwóch kolekcji z Opoczna. Oto i one:
LINERO, kolor ORANGE, format 30x60:
Druga to kolekcja CAPRI, kolor ORANGE, format 20x50:
Oczywiście ostateczny wybór nastąpi po zapoznaniu się z płytkami w sposób "organoleptyczny" - popatrzymy, pomacamy i... yyyy... no dobra, smakować nie będziemy!
Nie byłabym sobą, gdybym nie zwróciła uwagi na koleckję FLOWER - głównym sprawcą tego zainteresowania jest obecny w kolekcji mój ukochany, czerwony kolor.
Przy poszukiwaniu inspiracji natknęłam się na dwie firmy, o których wcześniej nie słyszałam. Pierwsza nazywa się RAKO, a jej ojczyzną są Czechy. Nazwa drugiej brzmi Baldocer - jest z Hiszpanii. Czy jej wśród nas ktoś, kto mógłby wydać opinię na temat płytek z tych firm? Bo ceny mają dość zachęcające!
Z Baldocer w oko wpadła mi kolekcja Colours, oczywiście Orange:
W RAKO znalazłam kilka interesujących kolekcji - czy płytki tej firmy można znaleźć w Polsce???
SAMBA:
INDIA:
MATERIA:
W salonie zostaje gres, o którym pisałam, że muszę do niego przekonać Radka. Melduję zatem, że zadanie wykonane - akcja "Przekonaj Męża" zakończona sukcesem! Teraz jeszcze czas rozejrzeć się za czymś jasniejszym do strefy pod kominkiem, do kuchni i wiatrołapu. Sama nie wiem, czy łączyś te panele z gresem imitującym jakiś jasny kamień, czy "pójść" w gres imitujący jakieś jasne drewno. Hmmm...
Przy okazji: spójrzcie na jakie cudne rzeczy natknęłam się dziś na pewnym blogu! Najpierw drzwi wejściowe, które całkowicie mnie zauroczyły:
I równie klimatyczny kominek:
Oj, nie było mnie trochę, nie było! Blog zaniedbany, pozostawiony sam sobie, usychał z tęsknoty za nowym wpisem W sumie to u nas ciągle zastój! Wszystko przez tą cholerną pogodę! Jeszcze w styczniu słyszałam obiecanki (jak się okazuje "cacanki"), że najprawdziwsza wiosna wybuchnie już w marcu! No i co??? No i nic: za oknem śnieg i mróz - a to cechy, które dla wspomnianej i wyczekiwanej pory roku raczej nie charakteryzują! Czy my w tym kraju nawet na meteorologach oszczędzamy, że takie nietrafione prognozy pogody od nich dostajemy??? Jakby powiedzieli, że zima będzie jeszcze długa - to chyba nie czułabym się tak oszukana... No dobra! Dość tego zawodzenia! Są i dobre strony takiego "nicnierobienia". Przegrzebałam Internet wzdłuż i wszerz w poszukiwaniu inspiracji łazienkowych. Skutek jest taki, że chyba już wiem, co mi chodzi po głowie. Ale o tym w następnym wpisie - teraz biegnę odgrzewać obiadek, bo właśnie Mąż - strudzony po całym dniu pracy - wraca do domciu!
Czyżby Adminek miał nas dość??? Czemu nie można dodawać komentarzy??? Jestem na głodzie!!! Tak nie można! Kto ma blogowicę ten zna mój ból!!!
Adminie! Bo będę żądać odszkodowania za straty moralne!!!
Kochane ludziska, zaglądające tu od czasu do czasu! Ostatnimi czasy nic mnie się nie chce. Ogarnęła mnie wszędobylska nuda, szarość dnia i bezkres zimnych wieczorów i nocy. Nic się nie dzieje, a co za tym idzie - adrenaliny brak, ciśnienie "nietenteges" i wszystko bleeeee... A do tego dzisiejszego ranka co się ukazało moim oczom, wyglądającym przez okno??? Ten koszmarny, biały, nie wiadomo po jaką cholerę padający śnieg!!! No niech żesz sobie ta zima już pójdzie, bo w przeciwnym razie na pewno się wykończę!
Temat tynków i elektryki trochę mi się przejadł... Ale chyba mamy już wybrane ekipy... Więcej napiszę o tym, jak już wszystko będzie dograne na tip-top - wiecie: nie chcę zapeszyć.
Jedyną osobą, której w dniu wczorajszym udało się mnie nieco obudzić z tego zimowego, przydługiego snu na jawie, jest mój Małżonek. Wiecie, co on mi wczoraj powiedział??? Na pewno nie wiecie! Ale ja Wam i tak powiem: siedzimy sobie wieczorkiem, a mój Mąż mówi do mnie: "Słuchaj, zamiast siedzieć i czytać książkę, powinnaś wziąć się do roboty!" Patrzę na niego wzrokiem ludobójcy - no bo co on mi tu będzie takie rzeczy gadał, a on - niewzruszony - kontynuuje: "Porozglądaj się, poszperaj w necie! Trzeba by było zastanowić nad ceramiką do łazienki, nad podłogami, glazurą. Musimy zacząć szukać i wybierać, żeby nie obudzić się w ostatniej chwili i nie dokonywać wyborów na łapu-capu!"
Tak więc obwieszczam, że odkładam książkę (a dużo mnie to kosztuje, bo wciągnęła mnie na amen!) i szukam, szukam, szukam!
Póki co obiektem moich najświeższych westchnień i marzeń jest taki oto gres do salonu:
Okazuje się, że ostatnimi czasy cały czas coś mi się marzy, ciągle do czegoś wzdycham i mam coraz to świeższe budowlano-wykończeniowe "obiekty pożądania".
Do łazienki na dole chciałabym zamontować taki wytwór jak "wanno-kabina". Powody takich planów są dwa: po pierwsze - nie potrafię zrezygnować z wanny na rzecz kabiny lub na odwrót - czasem fajnie jest poleżeć w wannie, innym razem zachodzi potrzeba orzeźwiającego prysznica. W dolnej łazience nie znajdzie się miejsca na jedno i na drugie - więc takie rozwiązanie wydaje nam się optymalne. Po drugie - zamierzamy w przyszłości postarać się o powiększenie rodziny - a w małym brodziku raczej trudno byłoby wykąpać malucha (a może nawet dwa maluchy ) - w wannie wygodniej. Dodam jeszcze, że póki co chcemy wykończyć sam dół, a nad górą pracować już jako lokatorzy "dolnego pokładu" Lapisa - dlatego póki nie wykończymy górnej łazienki - dolna musi spełniać wszelkie nasze potrzeby i oczekiwania. Pomysłu na glazurę do łazienki wciąż niestety brak. Póki co, wiem tylko tyle, że chciałabym urządzić ją w ciepłych barwach, ale nie na tyle ciemnych, żeby optycznie pomniejszyć łazienkę. Przejrzałam milion różnych inspiracji i aranżacji - nic mnie niestety nie zachwyciło, więc poszukiwania trwają i pewnie skończą się - że tak powiem - "namacalnie" - objazdem po sklepach. Wracając do wanno-kabiny: na razie wybrałam trzy - oto i one:
Generalnie jakoś najbardziej skłaniam się ku pierwszej, na drugim miejscu jest trzecia, a potem środkowa. Cenowo wychodzą podobnie - ciekawe więc, która z nich jest najbardziej praktyczna i najwygodniejsza w użytkowaniu.
Póki zima nas nie opuści będę to "doklejać" nowe podpatrywanki i inspiracje. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę. I że szybciej niż szybko uda mi się uwiecznić na zdjęciach kładzenie elektryki, tynków, podłogówki, wylewek itp., itd.