Mam trochę czasu, żeby przysiąść i poszukać ciekawostek w Internecie. Radek działa na działce - porządkuje bałagan, jaki odsłonił topniejący śnieg. Niestety nie mogę mu pomóc, bo się rozchorowałam. Siedzę zatem na wygodnej kanapie, pod kocykiem, z kubkiem gorącej herbaty i milionem chusteczek higienicznych dookoła. A skoro Mąż wydał rozkaz: "Myśl nad kuchnią" - no to siedzę i myślę
Pewnie powinnam otworzyć sobie jakiś program do tworzenia projektów, wpisać wymiary naszej kuchni, zaznaczyć gdzie okno, a gdzie wejście ale jakoś praca w nim mi nie idzie - albo te programy są takie trudne w obsłudze, albo ja mam jakieś komputerowe zaległości. No nic - może trzeba ściągnąć instrukcję obsługi i zapoznać się z nią od "A" do "Z", a nie klikać gdziekolwiek w nadziei, że przecież w końcu "się uda".
Co wiem o swojej kuchni na pewno? Już dziś mogę powiedzieć, że:
- zlewozmywak na pewno będzie umieszczony pod oknem
- w niedalekiej odległości od zlewozmywaka będę chciała umieścić zmywarkę
- piekarnik na pewno nie będzie "pod kuchnią", tylko wyżej - tak żebym nie musiała się za bardzo schylać; i żebym w przyszłości za każdym razem przy jego włączaniu nie umierała z obawy, że dziecko mi się poparzy! Nad piekarnikiem mogłoby się znaleźć miejsce na mikrofalę
- meble chciałabym mieć ustawione w literę "L" odwróconą o 90 stopni - krótszy bok pod oknem (na pzeciwko wejścia) dłuższy na prawej ścianie; kuchnię od salonu i kącika jadalnego w zamierzeniu ma oddzielać barek, który ma być wkomponowany w pofalowaną ścianę z luksferami
- z dolnych szafek chciałabym zrezygnować na rzecz głębokich szuflad. Jeśli jakieś szafki się pojawią to będzie to szafka narożna (a w środku "magic corner") i szafka pod zlewozmywakiem (najlepiej z koszem do segregacji odpadów). Ponadto chciałabym gdzieś umieścić słupek na produkty żywnościowe i butelki, a gdzieś niedaleko blatu "roboczego" jakąś szafeczkę na przyprawy - bo teraz mam w nich kompletny sajgon i ciągle czegoś szukam! Ze dwie szafki wiszące chciałabym mieć za szkłem - najlepiej mrożonym. Mogłyby mieć podłużny kształt i otwierać się do góry.
- gdyby jeszcze przy tych założeniach udało się podzielić kuchnię na strefy: "zapasów i przechowywania", "zmywania", "przygotowywania posiłków" i "gotowania i pieczenia" - to byłoby super!
No i chyba na razie więcej "wiadomych" nie ma.
Co do kolorystyki, to chyba zdecyduję się na wenge. Wtedy kolory ścian "poszłyby" w stronę beżu i czerwieni. Ta opcja podoba się nam obojgu - zgodne z nas małżeństwo.
Pokażę Wam jednak dwie skrajnie różne kuchnie, na które natrafiłam w Internecie. Pierwsza jest w moim ukochanym, czerwonym kolorze:
Bardzo podobają mi się takie grubaśne blaty - mają 74mm. No i pomysł na barek też mi sie tu spodobał. Chociaż wolałabym, żeby był on wyższy - tak, żeby zamiast krzeseł postawić przy nim hokery.
Druga kuchnia - a raczej to, że mi się spodobała - zaskoczyła mnie samą. No bo fiolet to raczej nie mój kolor.
Podoba mi się "to" co znajduje się na ścianie między szafkami stojącymi a szafkami wiszącymi. Na stronie internetowej znalazłam tylko informację, że jest to "laminat". Ciekawe, jak sprawuje się on w użytkowaniu - bo na zdjęciu wygląda niezwykle efektownie. Można też wykorzystać ten materiał na blaty. Poniżej w jaśniejszym kolorze.
Jak więc widzicie, moja kuchnia nie jest jeszcze sprecyzowana. Czeka nas dużo wyborów, przemyśleń itp. Uważam, że kuchnia jest sercem domu, dlatego bardzo zależy mi na tym, żeby była przytulna i "ciepła". Sądzę, że wenge to będzie jednak to, na co ostatecznie się zdecydujemy. Z pierwszego zdjęcia "podpatrzę" może te grube blaty i ten jakby "dwupoziomowy" barek. Z drugiego - być może "laminat" ze wzorem? I oczywiście szuflady zamiast dolnych szafek.