Zaskakujący zwrot!
Dziś miałam dzień, jaki już dawno, dawno mi się nie przydarzył! Dzień, w którym nigdzie nie biegałam, niczego nie doglądałam, nigdzie się nie śpieszyłam i mogłam robić to, na co tylko przyszła mi ochota! Wszystko dlatego, że mój Małżonek ma szkolenie w Warszawie, co oznacza, że jestem trochę "uziemiona" (auta nie ma po prostu) i nie mam jak dostać się na działkę. Nie wykluczam jednak, że w sobotę wybiorę się na nią na rowerze (dżizas, mam nadzieję, że z tego powodu ruchu wstrzymywać nie będą - wieki na rowerze nie jeździłam i już się zastanawiam, czy się gdzie po drodze nie wyrąbię). I to nie byle jakim - bo na sprzęcie mojego Taty (o ile zechce mi pożyczyć, bo po ostatnich przejściach trochę go straszyłam, że mu rower na działkę wywiozę). Chcecie wiedzieć, co robi Inwestorka, kiedy ma więcej niż zwykle wolnego czasu (ufff! że ja pamiętam jeszcze, że coś takiego jest!), a do tego jest sama w gniazdku? Odpoczywa, maluje paznokcie, kręci palcem w bucie??? Ano tak się składa, że tudzież niekoniecznie! W moim przypadku robi generalne porządki, jednocześnie oglądając (względnie słuchając) powtórki serialu Usta Usta oraz myje kilkadziesiąt słoików z zamiarem załadowania ich w sobotę buraczano-paprykowo-cebulkową zawartością. A teraz wyleguje się w łóżku, z laptopem na kolanach i stuka do Was słów kilka! No dobra! Tyle o dzisiejszym dniu, teraz pora dać trochę news'ów z wczoraj!
Do wydarzeń z dnia wczorajszego nawiązuje tytuł wpisu! Otóż... wczoraj po raz drugi spotkaliśmy się z meblarzem "Nr1". Co nas do tego skłoniło? Hmmm... pamiętacie, jak pisałam, że są szanse na dogadanie się z "Nr2"? No to już ich nie ma! Na ostatnim spotkaniu z nim wybrałam inny model frontu, inne klamki itp., co miało diametralnie wpłynąć na zmianę ceny mebli kuchennych (pierwotnie cena wynosiła 11.300 PLN). Fronty zmieniłam z takich za 950 PLN/metr, na takie za 650 PLN, do tego zmieniłam też klamki (poprzednio wybrałam takie, że za nie same musielibyśmy zapłacić ponad trzy tysiące). Pewna, że poczynione kroki pozwolą nam na współpracę z "Nr-em2", spokojnie oczekiwałam na wycenę. Mhm! Spokój trwał do soboty, kiedy to tuż przed 09:00 rano "Nr2" poinformował mnie, że cena mebli kuchennych po zmianach wyniesie... 9.500PLN. Dla nas zdecydowanie za dużo Mój Małżonek wziął sprawy w swoje ręce i zadzwonił do "Nr-u1" poinformować go, że ma nam podać konkretnie co, ile i za ile i jak najszybciej przesłać nam na maila projekt. Facet się spiął i za godzinę do mnie zadzwonił. Powiedział wszystko, co nas interesowało i umówił się z nami na środę. We wtorek jeszcze mu się przypomniałam, powiedziałam mu, że mam nadzieję, że projekt będzie do środy gotowy, bo ja za kota w worku płacić nie zamierzam i wolałabym uniknąć ewentualnych niedomówień. Ponadto powiedziałam też, że w związku z tym, że tak długo czekam na projekt mam obawy, że podobnie może być z realizacją, a tego na pewno nie puszczę płazem i będę wymagać punktualności i dokładności. I wiecie co? To był chyba sposób na "Nr1"! W środę nie spóźnił się do nas ani minutki, przyjechał przygotowany: z gotowym projektem, wzornikami i chęcią do doradzania najlepszych rozwiązań! Efekt tego spotkania jest taki, że... PODPISALIŚMY UMOWĘ na wykonanie mebli kuchennych, szafy do wiatrołapu oraz podwieszanej szafki pod naszą umywalkę duo. Co ciekawe wszystkie meble będą wykonane z dokładnie takich samych materiałów i wzorów, jakie wybraliśmy u "Nr-u2". Mało tego! Tutaj "bebechy" będą BLUMA (dużo tego nie będzie - trzy cargo i cichodomyki w szufladach), a "Nr2" oferował nam podobne, ale z niższej półki! I teraz najlepsze i najważniejsze: cena! Za to wszystko "Nr1" policzył nam (razem z montażem)... 8.000PLN, czyli o 1.500 PLN taniej, niż "Nr2" chciał za same meble kuchenne!!! Jeśli wszystko pójdzie dobrze - w marcu "Nr1" zrobi nam jeszcze meble telewizyjne, stół 160x100 rozkładany na 350cm, sześć krzeseł i witrynkę do jadalni. Mam nadzieję, że będzie się starał! Projekt może nie jest tak profesjonalny, jakie się na blogach widuje, ale co tam - ogólną sytuację przedstawia (proszę nie sugerować się kolorystyką). Dodałam sobie jeszcze dwie przeszklone szafki wiszące oraz nadstawkę przy barku - tak, żeby bez problemu postawić przy nim hokery.
Po drugie - zamówiliśmy drzwi zewnętrzne! Pojechaliśmy po nie w poniedziałek z myślą, że je przywieziemy, ale okazało się, że na magazynie nie ma takich jakie potrzebujemy (czyli lewych w orzechu). Lewe były, ale w ciemnym dębie, a orzechowe były prawe. Upewniliśmy się, że drzwi "te i żadne inne", złożyliśmy zamówienie, wpłaciliśmy zadatek i teraz przez sześć tygodni będą się dla nas "robić"
Co tam jeszcze? Nasza łazienka pięknieje z dnia na dzień Musicie mi wierzyć na słowo - zdjęcia nie oddają całego uroku kafelków!!! Na żywo prezentują się fenomenalnie! W tym miejscu będzie stała ROMA:
Po prawo od okna - obudowany GEBERIT:
Po prawo od GEBERITU - miejsce na duuużeee lustro, pod którym będzie oczywiście umywalka:
A jakbyśmy dali na prawo od lustra, to... wyszlibyśmy z łazienki
No i jeszcze zdjęcie Inwestora w aktualnie najatrakcyjniejszym miejscu naszego domu
Na dziś to wszystko! Życzę Wam kolorowych snów, a sama idę oglądać Przepis na życie on-line! A co!