Szaro, buro...
...ale nie ponuro W domu trochę jak... w grobowcu jakimś... O czym mowa? O tynkach - rzecz jasna! Jeszcze nigdy w życiu szaro-bure barwy nie dały mi tyle radości, jak te, które upstrzyły nasze ściany i sufity. Ale! Co ja będę tu pisać! Zapraszam do środka!
Z naszego salonu zniknęła kanapa i drewniany stół - ich miejsce zajęły sprzęty jak na salon dość niecodzienne
Jak widzicie - okna szczelnie pozasłaniane, podobnie rury:
I jeszcze trochę szaro-burych zdjęć. Trochę jak w czarno-białym, niemym kinie będzie!
Wzbogaciliśmy się też o trzecią wannę - to znaczy tynkarze ją sobie przywieźli Widać dwie to dla nich za mało! Na zdjeciu widoczne tylko dwie - te od lasowania. Trzecia robi za zbiornik na wodę
Wczoraj zaliczyliśmy dostawę góry piasku kwarcowego - jego jakość sprawdzała Pani Inspektor we własnej osobie!
Dobra - już Was nie maltretuję - lecę teraz na "zielony" donieść uprzejmie co też mi tam w ogródku znowu wyrosło! Papapa...