Mamy prąd w domku!!!
Egispkie ciemności już nam niestraszne! Wszystko za sprawą tego, że w czwartek po południu w naszej skrzynce został podłączony licznik!!! Kurna! W życiu nie cieszyliśmy się tak z czegoś, za co za chwilę trzeba będzie płacić rachunki! To sprawca całego zamieszania, czyli "bebechy" naszej skrzynki prądotwórczej:
A to nasze "domowe" centrum dowodzenia - w wersji ze zgaszonymi kontrolkami:
I w wersji z kontrolkami świecącymi:
I pierwsze oświetlenie naszego Lapiska! Zamontowane przy użyciu rąk własnych Małżonka mego kochanego oraz jego Brata Rozkminka: "Który ES włączyć, żeby działało???"
Sprawdzanie napięcia:
I ostatecznie halogenik wisi sobie nad bramą garażową. Zdjęcie tylko w wersji zgaszonej, bo... było za jasno, żeby świecił.
A teraz zdjęcia z cyklu "życie budowlańca". Nasz garaż pełni obecnie zaszczytną funkcję jadalni. Stanął w nim stolik z dość nietypowego materiału, jednakże swoją funkcję pełni doskonale. I czterech naszych Tynkarzy spokojnie zje przy nim śniadanko
Ale stolik to nic w porównianiu z tym, co pokażę Wam za chwilę! W życiu nie zgadniecie, w czym po pracy może się umyć czterech chłopa! Sami spójrzcie - oto "toaleta" stworzona na potrzebę chwili!
W następnym wpisie ujawnię naszą ekipę tynkarską przy pracy. Panowie sami upominają się o jakąś sesję zdjeciową - więc co im będę żałować! Ciekawe kto im "doniósł", że lubię sobie pobiegać po budowie z aparatem!