Łojojoj!
Strasznie dawno mnie tu nie było! Wrzesień, październik i listopad minęły tak szybko, że aż trudno mi uwierzyć, że już za chwilę poczuję zapach igliwia i świątecznych przysmaków, z głośników dobiegać będą ciche nuty kolęd, a my w pośpiechu będziemy pakować ostatnie prezenty (hm,hm, hm... no cóż... w ramach pomocy Świętemu Mikołajowi, oczywiście!
) i stroić się do tego najważniejszego, najbardziej magicznego dnia w roku - Wigilii!
Teraz pojawiam się tylko na chwilę. Z zapowiedziami tego, co planuję wkrótce uzupełnić. Mam nadzieję, że w końcu przydaży mi się dłuuugi, zimowy wieczór, który będę mogła spożytkować na słodkie tête-à-tête z blogiem, wynagradzając mu to kwartalne zaniedbanie
O czym będzie?
- o ogrodzeniu
- o kominku (tak, tak - w końcu się doczekaliśmy!!! Wtajemiczeni i uważni Czytelnicy wiedzą, co i jak długo sen mi z oczu spędzało - skutecznie bardzo)
- o karniszach i firankach, które właśnie się szyją
- o listwach przypodłogowych
- o oświetleniu nad barkiem - już nam tu kable nie dyndają!
- o naszym geniuszu-meblarzu, który siebie samego przeszedł (i przed którym zamierzam Was ostrzec!)
Postaram się zrobić kilka krótkich wpisów - może uda mi się nawet po jednym każdego dnia? Romcia - zaglądasz tu jeszcze? Przyrzekam nie robić nawału - słowo harcerza!!!
Zdjęcia też będą - a jakże! Bo choć czasu na bloga coraz mniej - to cykanie fotek nadal wielką frajdę mi sprawia. No to cykam... I na dysku sobie te fotki upycham.
Tymczasem pozdrawiam Was cieplutko z naszego zasypanego śniegiem miejsca na ziemi! :*
Komentarze