Zgłoś naruszenie...
Wybierz jedną z poniższych opcji.
Ten komentarz dotyczy mnie lub znajomego:
atakuje mnie,
atakuje znajomego.
Komentarz dotyczy czegoś innego:
spam lub oszustwo,
propagowanie nienawiści,
przemoc lub krzywdzące zachowanie,
treść o charakterze erotycznym.
Napisz
PANEL

...budzić się i chodzić spać we własnym niebie... :)

wpisy na blogu

Niestety - a może raczej "stety"...

Blog:  romanosie
Data dodania: 2012-02-05
wyślij wiadomość

...to nie pan meblarz mnie osłabił, ale... katar, który mnie dopadł nagle i znienacka, i okupuje mój nossad Po całym domu porozkładane pudełka z chusteczkami, bo nigdy nie wiesz, człowieku, kiedy zajdzie potrzeba kichnięcia, a w rękaw to trochę jednak nie wypada posmarkiwać, no nie? wink

 

Myślałam, że zdam relację wczoraj, ale... sprzątanie po piątkowych poprawkach zajęło mi trochę więcej czasu, niż pierwotnie zakładałam, a potem to już tak łzawiłam, że jedyną pozycją, w której mi było w miarę dobrze była... pozycja horyzontalna, a w takiej dość trudno pisać na klawiaturze frown

 

W każdym razie - poprawki naniesione, my usatysfakcjonowani, pan meblarz chyba trochę mniej, bo... położył uszy po sobie, że... aż mi się go trochę szkoda zrobiło... blush Nie dość, że wziął wszystko na klatę, to... jeszcze zaproponował kilka rzeczy ekstra - jak choćby zabudowę rurek od wyciągu. Swoją piątkową pracę zaczął od montażu naszej wiatrołapowej szafy. Zaraz po tym, jak mu powiedziałam, że: "Z nim to tylko po śmierć się umawiać - zawsze to kilka godzin życia do przodu", a potem "Tylko panie O.! Żadnych zbyt mocno dokręconych śrub, odprysków i uszczerbków nie chcę w szafie widzieć!" Pan meblarz się do uwag zastosował - tzn. do tych ostatnichsmiley- i... szafa spełniła nasze oczekiwania! Siedząc w salonie słyszałam, jak upominał pomocnika: "Tylko delikatnie", "nie za mocno", "uważaj". Szafa wysoka na 2,70 m, szeroka na 90 cm, więc ciężko jej przyzwoite zdjęcie zrobić. Ale kolorystykę udało mi się uchwycić. Na samej górze - pawlacz, pod pawlaczem - drążki na wieszaki, a na samym dole - półki na buty.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Co do mebli kuchennych - to co najważniejsze - mamy już poprawione. Kwestia sporna - w postaci butelczarki i witryny, co to nadal w złą stronę się otwiera - zostały wyjaśnione i rozwiane. Ale po kolei. Szafka wisząca nad lodówką - została pogłębiona na głbokość słupka cargo, z którym sąsiaduje:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Butelczarka - ma trzy miejsca na butelki, a nie dwa - jak poprzednio. Od razu lepiej się prezentuje. Co do "ściętego dachu", o którym pisałam to... jest on ścięty tylko troszkę, żeby przełożyć bez problemu butelkę leżakującą na najwyższej półce. Z dołu w ogóle tego nie widać. Niestety trochę za dużo tych zaślepek z boku wyszło i ... kolorystycznie są źle dobrane, ale... mamy dostać nowe, które nie będą się tak rzucać w oczy i... też powinno być ok.

blog budowlany - mojabudowa.pl

Tak wygląda ścięcie:

blog budowlany - mojabudowa.pl

No i witryna - pogłębiona, ale... z wciąż nie zmienionym kierunkiem otwierania drzwi:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Jak widzicie - teraz na jednej półce zmieszczą się więcej niż 4 kieliszki. Rozwiązaniem na zły kierunek otwierania się drzwi będą takie oto zawiasy, które pozwolą na maksymalne odgięcie drzwi w lewo:

blog budowlany - mojabudowa.pl

 

blog budowlany - mojabudowa.pl

No i najważniejsze, czyli MÓJ blat - delikatny i subtelny:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Widzicie różnicę, pomiędzy kolorem starego a nowego blatu??? Bo my tak - i to kolosalną!laugh Pan meblarz wróci do nas pomiędzy poniedziałkiem a środą i nada meblom ostatni szlig - musi przywieźć jeszcze maskownice i dopracować kilka szczegółów.

Zdjęcia całej kuchni zademonstruję wówczas, gdy... wszystko w niej dopnę na ostatni guzik, gdy zyska ostateczny wygląd i zrobi się "ciepła", prawdziwie "domowa"smiley Muszę jeszcze od Rodziców przywieźć cały kuchenny majdan, który do tej pory udało nam się zgromadzić. Brakuje nam jeszcze kilku szczegółów: doklejonego kafelka nad kuchnią, parapetu i... gniazdek. Jak już wszystko zajmie swoje miejsce - podzielę się z Wami moim kuchennym królestwem. Bo kuchnia - to dla mnie serce domu smiley

Lenka? Pamiętasz, jak swego czasu pokazywałaś na swoim blogu taki szklany klosz do przykrywania ciast lub owoców? Pisałam Ci wtedy w komentarzu, że chciałam sobie taki sprawić, ale zbyt długo się zastanawiałam i... jak już się zdecydowałam, to mi go ktoś sprzed nosa sprzątnął??? No więc... "upolowałam" go teraz i jestem szczęśliwą posiadaczką szklanego klosza za całe... 12 PLN! Szkło do najgrubszych co prawda nie należy, ale... oko nacieszyć można i swoją funkcję spełnia - fajna sprawa! (P.S. proszę nie zwracać uwagi na tymczasową ... hmmm... "doniczkę" hiacynta).

blog budowlany - mojabudowa.pl

Spokojnej i... ciepłej niedzieli Wam życzę! :*

To dziś!

Blog:  romanosie
Data dodania: 2012-02-03
wyślij wiadomość

Kochani! Uprzejmie proszę o trzymanie kciuków za poprawki meblarskie! To już (czyt. "dopiero") dziś! Właśnie czekam na przyjazd spec-meblarza! Później dam znać, co i jak! Nawet nie wiecie, jak bardzo chciałabym, żeby nasza z nim przygoda w końcu się skończyła! blush

 

Serdecznie dziękuję!!! :D

Blog:  romanosie
Data dodania: 2012-02-01
wyślij wiadomość

Kochani! Pomimo szoku, jakiego doznałam, gdy przeczytałam komentarz Ciesielczaków, a teraz Joasi - pragnę Wam serdecznie podziękować za zaszczytyny tytuł Najciekawszego Blogu Budowlanego 2011!!! laugh Jakoś nie przyszło mi do głowy, że to już dziś jest 01. lutego i można sprawdzić wyniki - gapcio ze mnie! blush Jestem naprawdę bardzo, baaardzooo mile zaskoczona - zupełnie się takiego obrotu sprawy nie spodziewałam! laugh Skoro dziki taniec radości na środku lapisowego salonu został odtańczony, a Mąż powiadomiony o tym radosnym fakcie - czas na kilka słów podziękowańsmiley

 

Pisanie bloga, który później pochłonął mnie bez reszty, zaczynałam dość nieśmiało... Odwaga przyszła potem - wraz z przekonaniem, że trafiłam do wirtualnej społeczności serdecznych, fajnych ludzi, którzy na dodatek mają podobne marzenia, sukcesy i radości, jak mysmiley To Wy: doradzaliście, wspieraliście, dopingowaliście, dawaliście kopniaki w tyłek, gdy trzeba było doprowadzić do pionu! Dodawaliście nadziei i otuchy! Dodawaliście wiary w to, że i nam się uda! Z Wami nawet tynkarze i pan meblarz - to pikuś, z którym na pewno sobie poradzimy! Z taką ekipą, jak Wy - to i na wodzie dom budować można!!! smiley

 

W tym miescu pragnę Wam wszystkim podziękowaćsmiley Głównie za to, że jesteście - o każdej porze dnia i nocy! Że można na Was polegać, jak na Zawiszy Czarnym! Że chcecie do nas zaglądać i czytać moje wypociny! Za wszystkie maile - te budowlane i konkretne, ale i za te ciepłe, życiowe! Przede wszystkim bardzo, bardzo gorąco dziękuję Wam za oddane na nasz blog budowlany głosy! Może to zabrzmi trochę jak polityczna propaganda, ale: BEZ WAS NIE BYŁOBY NAS TUTAJ! smileyBo kto by chciał pisać, wiedząc, że czytanie tego nikomu nie sprawia przyjemności? smiley

 

Dziękuję też Adminkowi - za cierpliwość i za to, że w jednym miejscu udało mu się stworzyć tak zgraną team budujących! Adminku - jakbyś chciał kiedyś coś budować - wal jak w dym! Doradzimy, pomożemy, urządzimy! wink

 

Dziękuję również najbliższymsmiley Mężowi, który sprawił, że uwierzyłam w to, że marzenia mogą stać się rzeczywistościąheart Tacie - za dobre słowo, za radę, troskę i za ciężką pracę. Mamie - za gotowanie obiadków i dokarmianie - i nas, i tych, którzy nam bezinteresownie pomagali - gdy Inwestorka chciała Męża głodem zamorzyć, bo budowa przecież ważniejsza niż kiszki marsza grające. Pawłowi, Reni i Marysi - za cudowne sąsiadowanie  i nijednokrotnie udzieloną pomoc, za dobry humor i uśmiech. Teściowi - za zaangażowanie przy deskowaniu dachu i białkowianiu ścian. Mojej Siostrze - za "wypożyczenie" Męża przy kopaniu fundamentów i malowaniu. Wszystkim trzymającym za nas kciuki i dopingującym - zarówno Rodzinie, jak i Przyjaciołom - również tym wirtualnym!  Jeśli kogoś nie wymieniłam - to z góry przepraszam - wzruszenie odbiera mi zdolność jasnego myślenialaugh

 

W związku z tym, że nadarza się tak szczególna okazja - dołączę do grona "ujawniających się". Widzieliście nas już w różnych sytuacjach - przeważnie budowalnych, gdy umorusani, w polarkach i dresach pokonywaliśmy kolejne trudy budowlane, które zazwyczaj kończyły się - mniejszym lub większym - sukcesem. Wyróżnenie, które dziś otrzymaliśmy wymaga jednak bardziej eleganckiej oprawy, więc zamieszczam zdjęcie naszej dwójki. Oto my we własnej osobie i w gustownym wydaniuwink

blog budowlany - mojabudowa.pl

Ja - niepoprawna optymistka, która w każdym człowieku szuka tych najlepszych cechsmiley; miłośniczka języka polskiego i literatury (tzw. mól książkowy), zwierząt maści wszelakiej (no dobra - z wykluczeniem pająków, bleeeangry), obcowania z naturą, gotowania i czerwonego koloru; trochę włoski typ, u którego "co w sercu - to na języku"; wciąż Inwestorka (i to zaangażowana), ale i szczęśliwa mieszkanka Lapisa; a do tego spełniona Żona ukochanego Mężalaugh

 

On - twardo stąpający po ziemi i bezwzględny facet, którego serce mięknie na widok krzywdy u ludzi i zwierząt; pasjonat informatyki i elektroniki; zagorzały fan motoryzacji i piłki nożnej; człowiek cierpliwy i wyrozumiały dla wariackich poczynań swojej szalonej niekiedy Małżonki laugh (no co - widziały gały, co brały!blush); miłość mojego życia; sprawił  że nasze wspólne marzenia powoli stają się rzeczywistością; światło moich oczu...heart

 

To tyle o nas - jeszcze raz serdecznie dziękuję za wszystko dobre, co nas od Was spotkało!!! Ślę moc buziaków z naszej zmrożonej na kość wsi - sielskiej i spokojnej! smiley

 

:* :* :* :* :* :* :*

Zdjęcie dla Martamarcin

Blog:  romanosie
Data dodania: 2012-01-31
wyślij wiadomość

Moja Droga - poniżej zdjęcie oświetlenia i lustra smiley My zdecydowaliśmy się na dwa pojedyńcze kinkiety - tak to wygląda:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Daj znać, na co się zdecydujeszsmiley

Każdy ma swoje NEVER ENDING STORY...

Blog:  romanosie
Data dodania: 2012-01-31
wyślij wiadomość

...mam i ja! Bo chyba tak najwłaściwiej określić można "przygód ciąg dalszy" z meblarzemsmiley Kasiu Rysiowa - teraz nastąpi odpowiedź na Twoje jakże konkretne pytanie - dowiesz się "I co??????"laugh W zasadzie odpowiedź jest dość krótka i brzmi... "niewiele".

Otóż pan meblarz pojawił się u nas w poniedziałek lub wtorek tydzień temu, zabrał szafki, które trzeba było poprawić, tzn. szafkę znad lodówki, słupek z butelczarką i witrynę. I muszę przyznać, że już w czwartek wszystko to nam odwiózł, wraz z MOIM - własnoręcznie i własnoocznie wybranym - blatem: delikatnym, subtelnym i jaśniutkimlaugh I NAWET boki szafy wiatrołapowej dojechały (to niiic, że po dwumiesięcznym opóźnieniuwink) - wyobraźcie sobie, że NAWET w takim kolorze, w jakim je pierwotnie wybrałam - tym razem pan meblarz, widać, umowę przeczytałwink Ciekawam, czy lacobel też dobry przywiezie, tzn. biały? Się okaże! laugh Ale - no bo przecież jakieś ale musi być, nie? Butelczarka woła o pomstę do nieba! Po pierwsze - fronciki są za wysokie i zdaniem pana meblarza jak zrobi trzy miejsca na butelki to (i tu cytat): "co najwyżej Tymbarka sobie Pani tu położy! I to małego!", po drugie - fronciki zostały przesunięte, a to oznacza, że na boku korpusu widać już nie sześć zaślepek, a... dwa razy więcej! Oczek jak w sicie po prostu! W rozmowie telefonicznej powiedziałam panu meblarzowi, że ma coś tak wymyśleć, żeby miało to ręce i nogi, i żebym znów nie musiała się rozczarować. Coś mi tam tłumaczył, że coś zetnie, coś tam zrobi itp. Ale wiecie jak to jest - po przygodach z nim wolałam nic "nie ścinać", bez uprzedniego zobaczenia, jak to będzie wyglądało. Umówiłam się, że czekam na rysunek butelczarki po tym, jak już ją "zetnie", bo chcę zobaczyć jak to będzie "po" i dopiero zdecydować, czy tak chcę. Miałam dostać maila - nie dostałam... Natomiast butelczarka została jednak ścięta, tzn. (żeby tak obrazowo wyjaśnić) nie ma "dachu" na najwyższym poziomie i chyba brak jej jeszcze jednego, górnego właśnie - fronciku. Pan meblarz się porządził, ja z nim tego nie uzgodniłam ostatecznie, więc... butelczarka będzie poprawiana do skutku. Nie może być tu fuszerki, bo to jest element, który ma przyciągać wzrok, jest widoczna z salonu!!! Witrynka też do poprawy. Owszem - została pogłębiona i teraz ma głębokość taką samą jak słupek z piekarnikiem i mikrofalą, ale... pan meblarz nie zmienił kierunku otwierania się drzwi, które powinny otwierać się na prawo, a otwierają się nadal na lewo. Także tylko jedną szafkę udało mu się bezbłędnie poprawić - tzn. pogłębić szafkę nad lodówką. No i blat dowiózł właściwy - na tym sukcesy się kończą. Bo widzicie - umowę p. meblarz przeczytał, ale... chyba o protokole reklamacyjnym tym razem zapomniał... No cóż... Ja mam czas... Poczekam... A denerwować się już nie mam zamiaru, bo... zaczyna mnie to trochę śmieszyć - ot jakieś niestandardowe poczucie humoru mi się "załączyło"!wink

W każdym razie - to, co przyjechało - oczekuje na montaż. leżakując w garażu.

Nieszczęsna butelczarka i witryna. Generalnie ścięta góra mi nie przeszkadza... Grunt, żeby od frontu to wyglądało, a nie straszyło dziurami że hoho! Wkurza mnie natomiast ilość zaślepek po bokach! Wszystko to będzie widać!!! Witrynka stoi tu do góry nogami - jak stoi w ten sposób - to otwiera się na dobrą stronę... Ale szuflada ma być na dole - i wtedy jest klopsindecision

blog budowlany - mojabudowa.pl

To ciemne - to boki szafy do wiatrołapu. Będzie im towarzyszył zdobnik z białego lacobela. A to jasne za tym ciemnym - to mój wytęskniony i wyczekany blat! Już nie mogę doczekać się montażu! Miał być w tym tygodniu, jutro nawet, ale... póki co p. meblarz nie dzwoni z zapowiedzią swojej wizyty...

blog budowlany - mojabudowa.pl

No i zbliżenie na blat - prawda, że ładniejszy od poprzedniego? Lepiej będzie się komponował z frontami:

blog budowlany - mojabudowa.pl

No dobrze - to tyle o meblach kuchennych. Wierzę, że w końcu nadejdzie taki moment, kiedy zakończymy trudną współpracę z p. meblarzem i będziemy mogli w pełni cieszyć się swoją kuchniąsmiley

 

Uwaga! Teraz będę chwalić! laugh Bynajmniej nie "się", tylko mojego kochanego Męża. Bo ja też mam swojego Bohatera! Tyle, że nie Rysia, ale też na "R", bo Radka - może być, nie? wink No i ten mój Mąż Radek, to wiecie co zrobił??? Zamontował oświetlenie na parterze naszego domu!!!laugh Tzn. jeszcze brakuje nam oświetlenia do wiatrołapu i do małego pokoiku, ale... zawsze to "bliżej niż dalej", jak mawia moja Mamasmiley I w bardziej cywilizowanych warunkach! wink

Tak prezentują się kryształki w łazience. Na suficie:

blog budowlany - mojabudowa.pl

I nad lustrem:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Na żywo wyglądają naprawdę pięknie. Choć nie są duże - dają fajny efekt rozproszonego, ciepłego światła. Do tego te mieniące się w nim koraliki. Kinkiety nad lustrem odbijają się od jego tafli, więc efekt jest taki, że... mamy z nich dwa razy więcej światła. Jestem bardzo zadowolona z wyborusmiley

 W części dziennej parteru zawisły falowane żyrandole LEO w kolorystyce wenge+chrom. Ich kształt nawiązuje do fali na podłodze. Część wypoczynkową oświetlają cztery kolsze, jadalnianą - trzy, kuchnię - dwa, a komunikację - pojednynczy. Zastanawiamy się jeszcze jakie oświetlenie zakupić nad barek? smiley

blog budowlany - mojabudowa.pl

 

blog budowlany - mojabudowa.pl

 

Korytarzyk przy schodach oświetla ciepłe światło ledów, które dostały takie oto oprawki:

blog budowlany - mojabudowa.pl

A w sypialni - póki co - sufit ozdabia żyrandol, który kiedyś dostaliśmy od mojej Siostry - muszę przyznać, że idealnie komponuje się z kolorystyką mebli, więc na razie będzie sobie wisiał, chociaż po głowie już kołacze mi się pomysł, na nieco inne oświetleniesmiley

blog budowlany - mojabudowa.pl

 

Teraz czas na małe sprostowanie - na prośbę mojej Siostrysmiley Otóż swego czasu pisałam o nowym mieszkańcu naszego domu - o kotce Luśce - pamiętacie? Czas na sprostowanie, w którym to dużą rolę odegra moja Siostra właśnie. Jakiś czas temu, przeprowadziła się ona na wieś... A że dobre serce ma i żal jej było kotów, które - wychudzone, głodne, chore i dzikie błąkały się po okolicy, zaczęła je dokarmiać tym, co zostawało  po obiedzie. Wśród tej watachy była właśnie Luśka, która - jako jedna z niewielu, zaufała człowiekowi. Najpierw czekała, aż Siostra stanie w bezpiecznej odległości od miski z jedzeniem. Potem dawała się głaskać, ale tylko wtedy, gdy jadła... Później przestała być taka płochliwa - nie dość, że siedziała na podwórku jak u siebie, to jeszcze dostawała najlepsze kąski i była głaskana ile wlezie. Siostra nie mogła jej zabrać do siebie, bo miała już jedną kotkę, a jej Lotka i moja Lusia - niekoniecznie się polubiły, niestety. Wiosnę, lato i jesień - Lusia spędzała na kocyku na tarasie. Mrozy zaś - we wiatrołapie u Siostry. Jeszcze rok temu Lusieńka była taka chuda, że... przedstawiała sobą widok największej nędzy i ropaczyfrown Raz, dwa razy do roku miała oczywiście kocięta, z których szanse na przeżycie miało niewiele. Jak się na nią patrzyło to uwierzcie - łzy w oczach stawały. Ubłagałam Męża, żebyśmy ją wzieli do siebie po przeprowadzce do Lapisa. Na szczęście się zgodził - widać ta kupka futrzanego nieszczęścia skradła i Jego serce. I tak oto Lusia zaczęła swoje nowe, lepsze życie. Najpierw zajęła się nią moja Siostra - podpasła chudzinkę, wyleczyła z choróbska i przezimowała aż do grudnia, kiedy to Lusia - w pierwszy dzień Świąt Bożego Narodzenia przyjechała z nami do swojego nowego domu. Po drodze - ze strachu zapewne - kicia płakała rozpaczliwie i - po ucieczce z transportera dla kotów - podrapała nogi Radkowi. Przez kilka pierwszych dni siedziała tylko i wyłącznie w pokoju, który potem przekształcił się w naszą sypialnię. Później zaczęła zwiedzać resztę domu, sprawdzać, gdzie może wejść i na ile sobie pozwolić. Odkąd odkryła podłogówkę w salonie - nie chce z niego wychodzićsmiley Szuka najcieplejszego miejsca na podłodze i wygodnie się na niej wyciąga. Nie boi się już tego, co wcześniej przyprawiało ją o panikę. Wie, że szczotka do zamiatania nie służy do bicia koteczków, że nogi Radka nie kopią, że jak ktoś się do niej schyla, to nie po to, żeby złapać za ogon i podnieść do góry. Zawsze może liczyć na jakiś dobry kąsek. Gdy widzi, że robię coś w kuchni, siada przy moich nogach i cichutko miauczy na znak, że chętnie coś zje. Obecnie śpi na leżaku, który specjalnie dla niej Radek zniósł z góry i przykrył kocem. Na łóżka nie wchodzi - no chyba, że tylko po to, żeby ogrzać mi nogi podczas drzemki - taki mały, prywatny, mruczący grzejnikwink Jeśli chodzi o mruczenie właśnie - to wystarczy się do niej odezwać i już zaczyna się "murmurando". Wieczorami siadamy na podłodze, a kiciusia siada pomiędzy nami, bo wie, że znajdą się tu cztery ręce, który wygłaszczą ją po grzbiecie i podrapią za uszami. Pewnego razu zaskoczyła nas tym, że położyła się na plecach i odsłoniła do głaskania cały brzuch! W mądrej książce o kotach przeczytałam potem, że takie zachowanie u kota wskazuje na to, że darzy nas maksymalnym zaufaniem. Do tego jest to kot, który.... nie wie do czego ma pazury - ani razu nie zdarzyło się, żeby nas nimi potraktowała (oprócz incydentu w samochodzie, ale to ma swoje uzasadnienie). O takim kocie właśnie: nie psocącym, mruczącym i inteligentnym, marzyliśmy! smileyKolejne marzenie spełnione! yes To nic, że ma oberwane uszy - dla nas jest i będzie najpiękniejszą kicią na świecie! smiley

blog budowlany - mojabudowa.pl

Tyle o zwierzęciu udomowionym. A oprócz niego mam okazję poobserwować te naprawdę dzikie. Tydzień temu, tuż za naszą działką, przechadzały się dwie cudnej urody sarny, w ubiegłą niedzielę były jeszcze bliżej i aż cztery, ale zanim zdążyłam odpalić aparat - coś je spłoszyło i uciekły w podskokach:

blog budowlany - mojabudowa.pl

 

blog budowlany - mojabudowa.pl

A dziś odwiedziły mnie trzy bażanty - kolorowe, więc... to były samce. Czujne są jak nie wiem! Jak tylko otworzyłam okno, żeby zrobić im zdjęcie - odleciały z krzykiem i został tylko jeden:

blog budowlany - mojabudowa.pl

Na dziś to tylesmiley Pewnie zamęczyłam Was tym wpisem, ale... tak długo mnie nie było, że nie mogłam teraz niczego pominąć. Obiecuję, że teraz postaram się być bardziej na bieżącosmiley

romanosie
ranga - mojabudowa.pl lider
Wyślij wiadomość do autora OBSERWUJ BLOGA
statystyki bloga
Odwiedzin bloga: 462263
Komentarzy: 3573
Obserwują: 221
On-line: 9
Wpisów: 298 Galeria zdjęć: 1529
Projekt LAPIS 2
BUDYNEK- dom wolno stojący , parterowy z poddaszem bez piwnicy
TECHNOLOGIA - murowana
MIEJSCE BUDOWY - ok. Sochaczewa
ETAP BUDOWY - VII - Wykończenia
ARCHIWUM WPISÓW
2014 sierpień
2013 lipiec
2013 czerwiec
2013 maj
2013 styczeń
2012 grudzień
2012 sierpień
2012 lipiec
2012 czerwiec
2012 maj
2012 kwiecień
2012 marzec
2012 luty
2012 styczeń
2011 grudzień
2011 listopad
2011 październik
2011 wrzesień
2011 sierpień
2011 lipiec
2011 czerwiec
2011 maj
2011 kwiecień
2011 marzec
2011 luty
2011 styczeń
2010 grudzień
2010 listopad
2010 październik
2010 wrzesień
2010 sierpień
2010 maj
2010 kwiecień

mojabudowa.pl - puchar
I Nagroda w konkursie na Budowlany Blog Roku 2011

OBECNIE NA BLOGU
1 niezalogowany użytkownik