W przypływie weny :D
Pytanie na dziś brzmi: "Na jaki pomysł może wpaść kobieta będąca na przełomie 8/9 miesiąca ciąży?" Hmmm... w moim przypadku pomysł był taki: "Ozdobić pokój naszego Syna!" Jak? Trochę trzeba było nad tym pomyśleć. Chciałam, żeby było ładnie, pasowało do wystroju, stanowiło atrakcję michasiowego pokoju i cieszyło oczy nas wszystkich. Wiedziałam, że będzie to rysunek na ścianie. Nie wiedziałam jednak, co ma być jego tematem przewodnim. I - jak to w życiu zwykle bywa - pomysł podsunęło samo życie!
Wszystko zaczęło się od tego, że upatrzyłam w końcu pościel do dziecięcego łóżeczka. Na powłoczce i na ochraniaczu na szczebelki widniały kucyki, które mnie po prostu urzekły. I tak oto postanowiłam, że takie właśnie kucyki rozgoszczą się na ścianie
No cóż... od pomysłu do jego realizacji upłynęło trochę czasu - wszystko musi nabrać przecież mocy urzędowej, prawda? Kupiłam papier pakowy, ołówki, temperówkę i gumkę do ścierania - stwierdziłam, że wszystko to może mi się przydać. Leżały sobie te klamoty chyba ze dwa tygodnie. Wena przyszła wczoraj - i tak oto ściana nabrała nowego wyglądu
Dłuuuugoooo już nie malowałam. Zastanawiałam się nawet, czy jeszcze potrafię to robić... Zwłaszcza w pionie, na ścianie - do tej pory malowałam zawsze na kartkach, kartonach itp. - zawsze w poziomie. Okazuje się jednak, że z malowaniem jest jak z jazdą na rowerze - tego się nie zapomnia - wystarczy tylko chcieć
Na wszelki wypadek najpierw narysowałam sobie kucyki na papierze pakowym - to po to, żeby "złapać" proporcje - lepiej nanosić poprawki na papierze, niż potem mazać po ścianie
Poprawek - ku mojemu zadowoleniu - nie było, więc złapałam za nożyczki i wycięłam kucyki
Potem przykleiłam sobie formę na ścianę - po to, żeby odrysować kontury:
Ołówek w rękę - i tak powstał szkic na ścianie:
Na tym wczoraj poprzestałam - musiałam dać odpocząć swoim biednym plecom Nie mogłam doczekać się, kiedy Radek wróci z pracy - strasznie chciałam mu pokazać swoje "dzieło"
Gdy przyjechał do domu, poprosiłam go o zamknięcie oczu, po "ciemaku" zaprowadziłam go do pokoiku, postawiłam przed ścianą i pozwoliłam otworzyć gały! Jego uśmiech był bezcenny!
Wieczorem Mąż wystawił mi wszystkie wiaderka z resztkami farb, które mamy na ścianach...
...ja dołożyłam do tego tubki z farbami akrylowymi, których używam do decoupage'u i dziś mogłam dokończyć malunek:
Otwierałam nowe pudełka i tubki, zmieniałam pędzelki, raz malowałam na stojąco, raz na siedząco... Ufff... Nieskromnie przyznam, że osiągnięty efekt wart był wysiłku Teraz na ścianie michasiowego pokoiku spokojnie pasą się dwa urocze, grubiutkie kucyki
Podobny motyw - z kucykami w roli głównej oczywiście - planuję jeszcze powtórzyć w trzech ramkach, które zamierzam dziś nabyć. No co? Wena jeszcze mnie nie opuściła, więc będę kuć żelazo póki gorące!
Komentarze