Po świąteczno-noworocznym lenistwie...
...wykańczania ciąg dalszy Na dole zostało nam jeszcze kilka rzeczy do zrobienia:
- obudowa kominka
- obrzucenie marmolitem "nagich" ścian wiatrołapu
- położenie płytki pod okapem w kuchni
- doprowadzenie do przyzwoitości ścianki z brzuszkami - tak, żeby nie wystawały zza niej meble kuchenne - a potem malowanie caffe latte
- na sam koniec zostawiamy sobie aranżację pokoju dla naszego Bąbelka - gdy tylko się dowiemy, kto będzie mieszkańcem pokoiku wybierzemy farby i stworzymy śliczny, kolorowy pokoik Mam nawet ambitny plan własnoręcznego malowania misia na ścianie - zobaczymy, czy mi zapał nie minie
A tymczasem Pan Andrzej szaleje z wełną na poddaszu - jest tam coraz cieplej i przytulniej, i wiatr nie ma jak się przedostać, żeby hulać nam nad sufitem! Dziś wdrapałam się na górę, żeby upamiętnić ten stan: łatwo nie było, bo musiałam się grubo ubrać (Mąż pilnuje, żeby nie powtórzyła się powtórka z grudniowego chorowania) i wtarabanić po schodach zastawionych skrzynkami z warzywami i jajkami (no cóż... schody tymczasowo pełnią rolę naszej spiżarni - póki to właściwe pomieszczenie nie zacznie wyglądać tak, jak powinno). W każdym razie - fotki są - oto i one:
- duża sypialnia
- widok na garderobę
- sypialnia nad salonem
- korytarzyk
A tak - ze schodów - wygląda zabudowa k-g wejścia na poddasze, która to chroni nas przed chłodem i kurzem Miałam jeszcze cyknąć fotkę zabudowy widocznej z parteru, ale... zapomniało mi się, a teraz nie chce się mi tyłka ruszyć - więc fotka będzie przy najblższej okazji
Co jeszcze? Ano jeszcze to, że mamy za sobą wybór i zakup oświetlenia To niiiiic, że nie mamy jeszcze włączników i gniazdek - najważniejsze, że pozbędziemy się prowizorycznych oprawek i sufity nabiorą nowego wyglądu - na pstryczki przyjdzie czas wkrótce Część dzienną parteru będą nam oświetlały takie oto zwisy sufitowe:
Pojedynczy zawiśnie w komunikacji, podwójny w kuchni, potrójny - nad stołem w jadalni, a poczwórny - w części wypoczynkowej salonu (tutaj planujemy jeszcze dokupić dwie białe, wysokie lampy podłogowe). Na razie złożony do kupy został jeden egzemplarz - reszta czeka na swoją kolej
Łazienka i toaleta rozmigotane zostaną za pomocą takich oto kryształków (do których ostatecznie Radek dał się przekonać):
Nad dużym lustrem w łazience zawisną kinkiety, a na sufitach w łazience i w toalecie - koralikowe plafony:
Rozświetlimy sobie też korytarzyk przy schodach - w którym obecnie panują egipskie ciemności, bo się biedak nie doczekał nawet prowizorki W tym celu zakupiliśmy oprawki halogenowe - niedługo nastąpi jasność!
Blaty w kuchni oświetlać nam będą trójkąty schowane pod szafkami wiszącymi - montaż przewidziany na "po poprawkach meblarskich", które nastąpić powinny za tydzień - mam nadzieję, że termin zostanie tym razem dotrzymany!
Drzwi wejściowe otrzymały w końcu godną swego wyglądu klamkę
Dziś dojechały wkładki i klucze - które niedługo zajmą przewidziane dla nich miejsce i dopełnią całości
Jak widzicie - dużo pracy już za nami, sporo wciąż przed. Każda wydana złotówka... cieszy, bo mamy tę świadomośc, że "ładujemy" kasę w NASZ DOM! To jest niesamowite uczucie! Szkoda tylko, że oszczędności tak szybko topnieją - bo w głowie tyle marzeń i planów, że papierki ze znakiem wodnym baaardzo by się nam przydały No nic - widać to nasze wykańczanie - i w domu, i wokół niego - trochę potrwa, a to oznacza jedno - jeszcze długo tu z Wami pobędę!
Słodkich snów, Kochani!!! :*