"Caffe Latte" i rozliczenie VAT-u budowlanego
To pierwsze zagościło w sobotę na dwóch ścianach salonu i jednej w kuchni. Nam ten odcień bardzo przypadł do gustu - nie jest ani za ciemny, ani za jasny, do tego w ciepłych tonach - według nas jest idealny!!! O! Tak u nas wygląda:
Pomalowane już ściany w części wypoczynkowej salonu...
...a tu - jeszcze podczas malowania - na ścianie w kuchni
Kilka godzin później do towarzystwa dołączyła "Biała Czekolada". Kolor ładny, ale towarzystwo "Caffe Latte" niestety mu nie służy - zbyt apetycznie się zrobiło i jednostajnie... tzn. oba odcienie zlały się w jeden - różnica wręcz niezauważalna dla faceta, dla kobiety - ledwo-ledwo Także do łask wraca "Magnolia" - będzie musiała "dogadać się" z "Caffe Latte" i już! Niestety nie mam zdjęć poglądowych na ten stan rzeczy, bo... nie wzięłam wczoraj aparatu na działkę, no ale może dziś uda mi się coś cyknąć!
Korzystając z tygodniowego urlopu i biorąc pod uwagę to, iż męskie towarzystwo wzięło pędzle i wałki w swoje ręce z politowaniem patrząc na chcącą pomagać mnie - usiadłam nad rozliczeniem VAT-u budowlanego. Z zapałem i wiarą w siebie - rzecz jasna! No cóż... Wniosek, jaki mi się nasuwa jest taki: to nasze Państwo wie, jak życie umilić! Robi to w sposób doskonały, w białych rękawiczkach, każąc wypełniać druki i formularze, na widok których człowiekowi spada na łeb na szyję IQ! No czy tego wszystkiego nie można konkretnie, jasno i klarownie wytłumaczyć w jakimś przystępnym dla przeciętnego Kowalskiego języku, w instrukcji "krok po kroku"!!! No widać nie! Może to w nadziei, że się podatnik biedny zasapie, włosów sobie z głowy nawyrywa,a końcem końców się zniechęci i rzuci to cholerstwo w... cholerę? No nie wiem, nie wiem... Ale że ja z tych wytrwałych i starających się panować nad emocjami, które często złym doradcą bywają - postawiłam sobie postawić własnoręcznie wykonane rozliczenie za punkt honoru No i teraz mam nadzieję, że Wy - moi Kochani Blogowicze - pomożecie mi tego honoru czarną plamą wstydu i niemocy nie zbrukać. Bo wątpliwości mam - a jakże! Całą nawet litanię - także uszy po sobie kładę, pytania zadaję i pokornie oczekuję porad maści wszelakiej!
Pozwolę sobie przejść do pytań - całej litanii pytań:
- czy jeśli odliczam na przykład wszystkie pozycje z tej samej faktury - to muszę je wypisywać jedną pod drugą, czy mogę zebrać do tzw. "kupy: od-do, sumując kwoty - w jednym wierszu?
- co oznacza magiczne "ex" pojawiające się znienacka przy niektórych symbolach tego upiornego PKWiU?
- czy jeśli na fakturze nie ma symbolu PKWiU, a z wykazu materiałów wynika, że można VAT odliczyć i odliczę - to mi potem tę pozycję wykreślą, czy mimo braku symbolu "łykną"?
- czy mogę odliczyć następujące materiały:
- coś z materiałów dla hydraulika i elektryka?
- gwoździe (jakiekolwiek) i blaszki do papy?
- Ytong'a, Teriwę, cegłę klinkierową dziurawkę?
- mrozobet, lepik asfaltowy?
- cement, listwy i siatkę podtynkową, tynk "Goldband"?
- blachodachówkę, rynny itp.?
- rurki, folię itp. do ogrzewania podłogowego?
- styropian i to wszystko, co potrzebne do elewacji?
- wkład kominkowy?
- Geberity, umywalki, sedesy, zlew?
- glazurę i terakotę?
Jeśli ktoś bardziej doświadczony "w tych klockach" zechce udzielić mi pomocy - będę dozgonnie wdzięczna! Liczę na głosy bardziej doświadczonych, czyli głównie tych, którzy to spędzające mi sen z powiek i wpływające na stan mojego zdrowia psychicznego rozliczenie mają za sobą