Dokładnie rok temu...
19 października, sterczałam na drabinie i z aparatem w dłoni cykałam fotki z zalewania stropu! A potem grzałam się przy ogniu buchającym z kozy - najwytrwalsi pewnie pamiętają te wiekopomne dla nas chwile Rok zleciał straaaasznie szybko - w jubileusz zalewania stropu kupiliśmy farby na cały parter i zwieźliśmy do Lapisa materiał do obłożenia schodów
I wiecie co? Zauważyłam, że coraz rzadziej mówimy o Lapisie "budowa" - łapiemy się na tym, że teraz mówimy o nim per "DOM"!!!
Najpierw o farbach będzie! Że ja matoł z matematyki jestem - to nic nowego! Przyznaję się do tego z podniesioną głową - no cóż... widać do szczęścia nie potrzeba mi być Pitagorasem! Już tłumaczę o co chodzi! Zanim policzyliśmy, ile jakiej farby będziemy potrzebować - przeprowadziłam w tej sprawie wywiad z Izą-Szyszeczkową i Domi-Jackową - tak, żeby zorientować się ile kasy trzeba szykować na pomalowanie ścian samego parteru. Dziewczyny oczywiście bardzo mi pomogły - za co jeszcze raz serdecznie dziękuję (cmok, cmok ). Po zapoznaniu się z radami i sugestiami wymienionych powyżej Blogowiczek - rozpoczęłam gonitwę po sklepach z farbami - celem znalezienia najniższej ceny, oczywiście! Różnica między najdroższą, a najtańszą, jaką udało mi się znaleźć to... 13,50 na jednej puszce - warto było nogi męczyć - na waciki w kieszeni zostało! Wczoraj - uzbrojona w miarkę, długopis i kartkę - pomierzyłam sobie wszystkie ściany i wyliczyłam ileż to opakowań farby będziemy potrzebować. I wiecie co? Te cholerne cyferki, które mi powychodziły - zwaliły z nóg nie tylko mnie, ale i Radka! Liczyłam i liczyłam, i ciągle wychodziło mi, że na pomalowanie samego dołu musimy szykować jakieś dwa tysiące! Już zaplanowaliśmy, że no trudno, może ceny tak wzrosły i już się nie da w jednym tysiącu za farby zamknąć. I że drugie trudno - póki co pomalujemy tylko salon (700 PLN), a resztę pomieszczeń oblecimy potem, jak kasa na konto wpłynie i już! Na szczęście dziś oświeciło mojego Męża, który postanowił sprawdzić te moje cyferkowe zapiski! Wiecie, co zrobiłam? Ano nie zauważyłam, że wydajność farby DULUX to 14m2 z jednego litra - nie doczytałam i z góry założyłam, że to jest wydajność na pięć litrów farby!!! Zdolna jestem, nie? I dlatego wyszły mi takie horrendalne ilości farby - a co za tym idzie - wysokość ceny! Gdybyśmy kupili tyle farby, ile zaplanowałam - to jeszcze sąsiadom pokoje byśmy pomalowali - tyle farby by było!
A tak - skromniutko - kilka puszek raptem - a nie pół sklepu!
Ciągle tylko waham się, czy "Caffe Late" na pewno łączyć z "Białą Czekoladą"... hmmm... nie wiem, czy się nie zleją... No nic - mam jeszcze chwilę, żeby się pobić z myślami i w razie czego wymienić na "Magnolię" albo "Jasny Beż"
Z samego rana Radek ze swoim Tatą poszerzali otwory drzwiowe w kotłowni - były przystosowane na drzwi 90-tki - będą jednak setki.
Tutaj otwór z kotłowni do garażu - już powiększony...
...a tu - z kotłowni do wiatrołapu - w trakcie powiększania
Przed południem Radek i jego Brat, Paweł pojechali po materiał na nasze schody. Montaż nastąpi na wiosnę - a tymczasem dębowe trepy i inne takie - poleżakują w naszym domu i się z nim "oswoją"
Były też pierwsze przymiarki
W przyszłości drewno będzie miało orzechowy kolor - tak przynajmniej nam się wydaje dziś!