Było o kuchni, będzie o...
... schodach i ich usytułowaniu Domiśka! Wpis dedykowany głównie Tobie! Napstrykałam fotek, więc zapraszam do oglądania!
To jest widok na schody z salonu, gdy robiłam to zdjęcie stałam jakieś dwa kroki od planowanego kominka. Z salonu schody są praktycznie niewidoczne - schowane są za ścianą:
Tutaj "patrzymy" na schody z łazienki. Gdybyśmy skierowali się w lewo - trafilibyśmy albo do sypialni, albo do pokoju przyszłego "Dziedzica". Dajemy na prawo - i jesteśmy znów w salonie
A to zdjęcie robione jest z sypialni, czyli na wprost mamy wejście do salonu, a gdy poszlibyśmy na prawo - to trafimy do łazienki
A teraz patrzymy sobie na schody z góry Gdybyśmy teraz zeszli na dół i na ostatnim dolnym stopniu skręcili w lewo - to znaleźlibyśmy się w salonie (jak widać "wszystkie drogi prowadzą do... salonu). Gdyby w salonie już nam się znudziło i znów wdrapalibyśmy się na górę, to skręcając z ostatniego górnego stopnia w prawo - to będziemy w sypialni z garderobą
No a pod schodami udało nam się wygospodarować trochę miejsca na spiżarko-piwniczkę W poniedziałek - pomimo święta - Radek zalał w tym miejscu posadzkę
Mam nadzieję, że po tym wpisie nasze schody stracą co nieco na "tajemniczości" Domi? Jak sądzisz?
Kolorowych snów, Kochani!!!