Przedposadzkowo :)
No tak! Znów mnie się zaległości na blogu porobiły. Jakoś tak ciągle nie ma czasu na to, żeby uzupełniać wpisy na bieżąco. Niespodziewanie mam wolną chwilę, więc nadrabiam. Wpisów będzie kilka, bo i ważnych zdarzeń budowlanych było kilka - każdemu z nich należy się więc osobny wpis i indywidualny tytuł Zaczynam chronologicznie: najpierw sprawy różne: "przedgrzewczopodłogowo-posadzkowe" (słowotwórstwo górą!!!) oraz inne.
Po pierwsze nasza działka od strony szczytu z balkonem została zasypana... czterema kolejnymi wywrotkami ziemi. Ogółem przywieziono nam pięć 20-tonowych wywrotek, za wszystko zapłaciliśmy 1.250 zł. Teraz ziemia sobie leżakuje, w zasadzie to nie wiem, kiedy zamierzamy się nią zająć Mamy teraz ważniejsze sprawy na głowie. No! To teraz czas na zdjęcia leżakującej ziemi
W naszym garażu zaroiło się od nowych paczek styropianu oraz kratek do posadzek:
W końcu nasz Lapis został wyłożony styropianem - Tata z Radkiem rozłożyli styropian w pomieszczeniach, w których przewidzieliśmy ogrzewanie podłogowe, czyli w: wiatrołapie, kuchni, salonie, korytarzyku, łazience dolnej i górnej. Styropianowy, biały dywan. Szkoda tylko, że tak niemile skrzypiący - masakra dla moich uszu! Są takie dźwięki, które trudno znieść - dla mnie to jest jeden z nich (dwa pozostałe to skrzypienie widelcem po talerzu i piszczenie kredą po tablicy - "nie zniesę"!)
Chłopaki mieli dylemat z rozłożeniem styropianu w kilku miejscach, dlatego niezbędne były krótkie, ale owocne w skutkach narady "Jak by tu zrobić dopowietrzenie kominka???"
"Jak wyłożyć styropianem kibelek"???
"Jak zniwelować wybrzuszenia styropianu w wiatrołapie???"
Na szczęście wszystkie wątpliwości udało się rozwiać i styropian został położony tak, jak powinien. Aha! Zamieszczam zdjęcia naszych kranów zewnętrznych! To ten frontowy:
A to - z tyłu budynku:
I dowód na to, że leci z nich najprawdziwsza, mokra woda: