Tak sobie myślę...
...że na czas budowy powinien przysługiwać dodatkowy urlop w pracy! No bo tak: człowiek tam siedzi, próbuje coś robić, a tu myśli natury raczej budowlano-działkowej!
Wieści z placu boju są takie: szalunki zdjęte, fundament "maluje się" dysperbitem. Przez kogo??? No niestety nie przeze mnie - no bo ja w tej pracy - dopiero co weszłam do domu (mhm, "blogowica" zainfekowała również mnie) - tylko przez Tatę i Teścia!!! A to miała być moja przyjemność! Przez telefon "wytargowałam", że mi trochę zostawią do pomalowania - na osłodę!
No! Właśnie odebrałam telefon od Męża! Jedzie po mnie! A potem razem na działkę! Hurrraaaa!
P.S. Ja wiem, że ten zapał kiedyś minie - jakiś kryzys pewnie będzie - ale... TAK SIĘ CIESZĘ!!! TAM naprawdę "rośnie" NASZ DOM!!!!!!!!!!!!