Przy kominku...
Kochani! Wreszcie możemy się w pełni cieszyć naszym kominkiem Oczekiwanie na niego trwało długo za długo, bo prawie 8 miesięcy (w lutym miał być gotowy), ale - ponieważ zawarliśmy z Bartkiem dżentelmeńską umowę, że o tej przykrej sprawie zapominamy - nie będę się rozpisywać. Fakty są takie, że kominek jest wreszcie skończony, a stało się to ostatniego dnia października. Wtedy to Bartek położył w końcu kamień. A cała kominkowa metamorfoza przebiegała tak:
W takim stanie kominek znajdował się od kwietnia:
31. paźdzernika ostatecznie otrzymał kamień:
Później Radek chwycił za wiadro z farbą, wałek i pędzel - a przedtem ponaciągał i podocierał to, co wymagało poprawek:
A dziś kominek prezentuje się tak:
W Święta Bożego Narodzenia zamierzamy korzystać z niego do bólu!
Kolorowych snów Kochani!!!