Odpoczynku brak, czyli deskowania ciąg dalszy!
Pogoda postanowiła dziś iść na współpracę! I jak tak patrzę na zdjęcia robione dziś, to na niektórych wygląda to tak, jakby było lato, a nie najprawdziwsza zima w białej, puchowej szacie! Sami popatrzcie - gdyby nie te grube ubrania mojego Męża i leżący na krokwiach śnieg - można by było dać się oszukać, że to wiosenne, niebieskie niebo, prawda?
No dobra! To był wstęp! A teraz od początku! Tak wyglądało nasze poddasze przed odśnieżaniem:
Fotek "po" oczywiście brak - no bo "po co cykać ciągle zdjęcie tego samego" - to cytat z mojego Radka, oczywiście Ale na poniższym zdjęciu, po lewej stronie widać łopatę i kawałek odśnieżonego betonu - ot i cała dokumentacja stanu "po"!
Na naszym mini-stryszku na razie "przechowujemy" śnieg!
A teraz do rzeczy: tyle dachu mieliśmy odeskowanego w okolicach godziny 13:00 dnia dzisiejszego
Z tej strony budynku deski przybijał Inwestor we własnej osobie:
Tył domku prezentuje się tak:
Czerwoną kreską oznaczyłam to, co było zrobione zanim spadł śnieg. Pod jego warstwą jest już papa:
I na sam koniec - nasza odśnieżona droga dojazdowa
I odśnieżonej ścieżki do kibelka.