Kompromis osiągnięty!
Oczywiście dotyczy on koloru naszego dachu. No bo tak: najpierw ja chciałam blachodachówkę w kolorze ciemnej czekolady, a Radek w graficie. Koniec końców był taki, że dałam się przekonać Mężowi oraz jego "grupie wsparcia" i casting wygrał kolor grafitowy.
Co do cegły klinkierowej opcje były dwie: wiśnia-burgund (typowana przez Radka) albo karmel-melanż (typowana przeze mnie). Ustaliliśmy (natchnieni przez Magdulę z "Magdadaniel"), że do grafitu bardziej pasuje ta druga. Ufff! Super! Mamy to za sobą! Do czasu... kiedy to mój Mąż nieśmiało szepnął: "a może czarna blacha???" No i od nowa Polska-Ludowa! Gdziekolwiek nie jechaliśmy zadzieraliśmy głowy do góry i przez szybę samochodową gapiliśmy się na dachy. W domu, w samochodzie, na działce - przy każdej nadarzającej się okazji - dyskusja! I wciąż pojawiające się w niej kolory: brązowy, czarny, grafitowy; brązowy, czarny, grafitowy! W końcu dziś, w drodze do pracy, udało nam się ustalić kompromis: BLACHA W KOLORZE CIEMNEGO BRĄZU (po mojemu), KLINKIER W ODCIENIU BURGUND (po mężowemu) Mam nadzieję, że już nam się nic nie zmieni - w końcu na blogu czarno na białym już napisane co i jak! No i - że będzie ładnie!
Radek właśnie zadzwonił i powiedział, że znalazł w Sochaczewie klinkier w cenie 2,00 PLN brutto za sztukę. Musimy zamówić, żeby nasi murarze mieli z czego stawiać kominy. Dziś rano pracowali nad więźbą nad garażem i nad tarasem. Z tego co wiem, krokwie w tym miejscu już sa ustawione. Jutro zatem będę mogła zobaczyć praktycznie cały zarys dachu, a co za tym idzie - kształt naszego LAPISA!!!
Przesyłam weekendowe buziaki!!! :*