Podlewanie wieńca i filarów
Data dodania: 2010-10-31
Kiedy euforia związana z pierwszą bytnością na poddaszu powoli minęła, mogliśmy przyjrzeć się naszemu wieńcowi, który jeszcze nie jest do końca zalany - został jeszcze pusty szalunek nad garażem:
W kilku miejscach zauważyliśmy niewielkie pęknięcia:
Radek od razu poleciał po konewkę, nalał w nią wody i polewaliśmy, żeby już w innych miejscach podobne rzeczy się nie działy: Mąż zaczął - ja skończyłam.
Potem przyszedł czas na podlanie słupów tarasowych:
Na tę konstrukcję już nie wlazłam - wystarczyło mi jak popatrzyłam jakie ewolucje robi na niej Radek