Powrót emocji - czyli... czas na kostkę! :D
Witajcie!
Od trzech dni znów jestem w swoim żywiole! Co to oznacza? Ano: że się u nas dzieje!!! Adrenalina na najwyższym poziomie - dokładnie tak, jak podczas całej przygody z budowaniem Teraz przyszedł czas na... KOSTKĘ BRUKOWĄ!!! Nasze podwórko zyska w końcu na wyglądzie, wiatrołap zostanie wyzwolony od piachu wnoszącego się pod butami, a ja... (oprócz tego, że będę mogła paradować w niebotycznych szpilkach) cóż... będę chyba w końcu mogła na stałe "zameldować się" na "Zielonym".
Projekt (wg naszego pomysłu) zakładał, że będzie tak:
Zdecydowaliśmy się na kostkę firmy Semmelrock, model "Bruk klasyczny", w kolorze grafitowym i żółtym.
Hmmm... obiecywałam (i sobie, i innym), że wpisy z realizacji będę robiła dzień po dniu, na bieżąco, ale.... doba bywa ostatnimi czasy dla mnie ciut przykrótka, dlatego... teraz będzie relacja z dwóch dni prac. Ostrzegam - będzie duuuużo wszystkiego, więc... proszę uzbroić się w pokłady cierpliwości i czasu na zapoznanie się z moimi wypocinami.
Dzień pierwszy:
Rozpoczął się ok. godz. 07:00, kiedy to ja i Michaś jeszcze sobie drzemaliśmy. Zbudziły nas głosy dochodzące zza okna. W niedługim czasie do "głosów" dołączyły inne dźwięki, wśród których przeważający był ten zwiastujący fakt, że swą pracę rozpoczęła koparka, którą nasz Dziedzic był po prostu zafascynowany
Teren został szybcutko przygotowany pod dalsze działania. Gdy patrzę na poniższe zdjęcia, nasuwa mi się na myśl tylko jedno: "Na początku był chaos..."
Najpierw koparka wybrała ziemię w miejscach ułożenia kostki:
Miejsce wybranej ziemi zaczał zajmować piach wymieszany z cementem:
Po niedługim czasie wszystko zaczęło nabierać kształtów. Zniknęły górki ziemi z prawej strony Lapisa - zostały rozrzucone na działce, celem niwelacji nierówności terenu. Teraz ta strona działki wydaje się olbrzymia!
Wbite w piach paliki wyznaczyły przebieg przyszłego tarasu, alejek, podjazdu i opaski (czy jak to tam się zwie) wokół budynku:
W końcu na działce stanęły palety z towarem:
Koniec dnia pierwszego "objawił" palisady na najwyższym stopniu tarasowym i schodowym! Lapis w końcu będzie miał tarasy jak spod igły - schody ułożone "na chwilę" z Ytong'a (potrzeba matką wynalazków) poszły w niepamięć!
Opaski wokół domu - już prawie przygotowane pod kładzenie kosteczki:
Dzień drugi:
Przyniósł pewne zmiany, które wyszły "w trakcie" Projekt-projektem, ale - wiadomo - papier wszystko przyjmie. Podczas realizacji powstają nowe pomysły. I tak oto: ścieżka łącząca alejkę z podjazdem - okazała się zaplanowana w kiepskim miejscu - została "przeniesiona" tak, żeby wysiadać przy niej, wychodząc z samochodu. Druga sprawa: po rozrzuceniu ziemi okazało się, że... trzeci, ostatni stopień schodów na tarasie jest zbędny. Będzie podeścik, ale taki "w trawie", bardzo niziutki, dla ozdoby Dodatkowo z tego poziomu kostka będzie płynnie przechodziła w opaskę przy domu. Hmmm... ciężko to tak wszystko opisać słowami. Najlepiej będzie, gdy będę mogła pokazać już zdjęcia
Pierwsze kosteczki położone na alejce, która wkrótce będzie prowadziła nas i naszych Gości od furtki do drzw wejściowych:
A tu już zdjęcia robione po fajrancie - tak wyglądało nasze podwórko wczoraj. Taras za domem bardzo mile zaskoczył nas swoją wielkością! Wydaje się być olbrzymi, a patrząc na niego z domu - stanowi jakby przedłużenie salonu. Nie mogę się doczekać, kiedy wypijemy na nim pierwszą, poranną kawusię Mąż obiecał uroczyście, że pierwsze śniadanie na tarasie zaserwuje osobiście! Mniam!
Jak widzicie - schody mają już dwa stopnie zamiast trzech. Zaoszczędzimy na palisadzie Tutaj zdjęcie tarasu z innej perspektywy. Proszę zauważyć, że w pewnym momencie palisada "przechodzi" w... krawężnik postawiony w pionie...
Pod krawężnikiem będzie rabata, a na niej albo hortensje, albo azalie, zza których palisad i tak nie byłoby widać. A skoro tak - postanowiliśmy uciec się do takiego sposobu i... trochę zaoszczędzić. Nad krawężnikiem - między ścianą a słupem, marzy mi się pergola z donicą i ławką... Taras zyskałby w ten sposób troszkę intymności
Schody zewnętrzne prezentują się okazale! Już nie będzie trzeba schodzić z najwyższego stopnia, żeby otworzyć drzwi!
Tutaj - zakostkowana opaska wokół domu:
I... wijąca się alejka od furtki do drzwi wejściowych:
Ufff! Wpis uważam za skończony! Doniosłam uprzejmie o dwóch minionych dniach. Wieczorem postaram się zdać relację z dziś, chociaż... naprawdę nie wiem, czy mi się to na 100% uda
Trzymajcie się, Kochani! I trzymajcie kciuki za dalsze powodzenie prac brukarskich przy naszym Lapisku!!!