Czyżby szykował się remis??? ;)
Ostatnio pisałam, że zima wygrywa z nami 1:0. Ale dziś mój Mąż zamierza chyba zremisować. Wstał o 7:00 i mówi do mnie: "Zrób mi jakieś śniadanko i ciepłą herbatę. Zjem i jadę na działkę odśnieżać poddasze!" Myślę sobie - czemu nie - lepiej to zrobić teraz, kiedy śnieg jeszcze się nie rozpuścił i nie zamienił w lód. Za chwilę dzwoni telefon. Okazało się, że chłopaki, których wynajęliśmy tydzień temu do deskowania, chcą wziąć się dziś za robotę! Oj! Coś czuję, że zima dostanie pstryczka w nos!!! 
Ja się na działkę nie wybieram. Byłam przedwczoraj: wszędzie biało i zimno, ale przynajmniej drogę mamy już odnieżoną!
Dziś wyposażyłam Radka w aparat i poleciłam, żeby zrobił zdjęcia poddasza "przed" i "po" akcji odśnieżeniowej!
Aha cała ta wyprawa dzieje się w tajemnicy przed moim Tatą, który musi się wygrzewać w domu, bo ma zapalenie korzonków!
Dlatego nic mu nie powiedzieliśmy rano o planach działkowych, bo wtedy za żadne skarby byśmy go w domu nie zatrzymali! Co jak co - ale upór to ja po Tatusiu mam!
Podobno zapowiadają jeszcze ocieplenie - nawet do +8 stopni Celsjusza. Patrząc na poniższe zdjęcia jakoś trudno mi w to uwierzyć










Pierwszy raz jedli posiłek w naszek kuchni

Co prawda niedużo, ale od czegoś trzeba zacząć















Ten w środku:
A ten na samym dole:
W rzeczywistości kolorki są duuuużooo,duuuużooooo żywsze - aparat przekłamuje. Dodatkowo planuję luksferki podświetlić tak, żeby "świeciły" delikatnie w salonie - a to dodatkowo podniesie ich walory kolorystyczne - przynajmniej taką mam nadzieję! 


Komentarze