Kres mojej tęsknoty! :D
Kochani! Wiem, że ostatnio trochę marudziłam i narzekałam... Uroczyście oświadczam, że już tego robić nie będę! Powód mojej przemiany jest prosty: grupa, w której przyszło mi być podczas szkolenia chłonie wiedzę, jak gąbka wodę, jeszcze szybciej stosuje teorię w praktyce - i to z zadawalającym efektem - także cały program szkolenia (zaplanowany na 5 dni) zrealizujemy szybciej i... JUŻ JUTRO BĘDĘ SPAŁĄ W SWOIM ŁÓŻECZKU!!! Cieszę się jak głupia! Jakbym jakiś milion co najmniej wygrała! Jutro o tej porze będę już grzecznie siedziała w pociągu! Z każdym kolejnym zaturkotaniem kół o szyny będę bliżej mojego miejsca na ziemi i ludzi, których kocham!!! Mam ochotę skakać z radości! Wiem, wiem... Wiem, że to przecież tylko kilka dni, ale... ja to taka raczej stacjonarna jestem - niczym kot przywiązuję się do miejsca, w którym żyję (z kota mam jeszcze to, że lubię być drapana po plecach i uwielbiam wygrzewać swoje ćwierćwieczne kości w słonku, mrrrauuu...) i jak ktoś mi każe gdzieś jechać - to ja wtedy wczepiam się swoimi pazurkami w co tylko mogę, żeby nie musieć tego robić. Jak sama chcę gdzieś się wybrać - to co innego, a jak ktoś mi coś nakazuje - to aż się jeżę cała w środku i robię wszystko na przekór! No takie dziwne stworzenie ze mnie, no!
Dobra! Teraz koniec "new's-ów z d..." (patrzcie: ten zwrot to już klasyka). Czas na konkrety! Majster skończył swoją przygodę z budowaniem naszego domku! Ścianka na poddaszu została dokończona. Mamy też całą ściankę "luksferową" - teraz (już "temi rencamy") dotniemy sobie ją w pożądany kształt! Wiem, że w chwili, kiedy ja kreślę tych parę słów dla Was, Radek rozlicza się z murarzem! FINITO!!! A niech on sobie już od nas idzie, a co!
Potwierdziła się też informacja, że od jutra wkracza na arenę "hidraulik"! A wraz z nim jego przyboczni: rury, rurki, rureczki, zaworki, uszczelki itp. itd.
Mam nadzieję, że w piątek uda mi się choć na chwilę podjechać na nasze "ranczo". Bardzo, bardzo bym chciała! Ale nie wiem, jak to będzie... czy mnie gary z kuchni "wypuszczą"! Zamierzam przygotować trochę świątecznych smakołyków: będą warkocze z karkówki (paprykowo-czosnkowo-bazyliowe), schab pieczony ze śliwką w sosie na bazie czerwonego wina, a z ciast: truskawkowiec (miał być "mandarynkowiec", ale nigdzie nie mogę dostać mandarynek w słodkim syropie w puszce, więc na potrzebę chwili ciasto zmienia nazwę na "odtruskawkową") i gotowiec (ciasto na biszkoptach, na zimno - nie wiem, jak smakuje, bo to jego debiut na naszym stole). Pysznie będzie! Mniam...
Mam problem z Internetem w tym całym hotelu. Długo nie mogę się z nim połączyć, a jak w końcu zechce działać to mnie się już odechciewa z niego korzystać no i laptop jest już tak zagrzany, że szok! Dziś na szczęście poszedł na współpracę, dlatego postaram się wrzucić fotki naszego osprzętu elektrycznego:
A teraz idę do Was, żeby zobaczyć, co też to u Was się podziało podczas mojej nieobecności! Jestem pewna, że wiele domków tak się zmieniło, że z trudem je poznam!
Buziaki!